Magazyn Siatkówka | 02 marzec 2006
* Pokazana okładka tytułu jest aktualną okładką tytułu Magazyn Siatkówka. Kiosk24.pl nie gwarantuje, że czytany artykuł pochodzi z numeru, którego okładka jest prezentowana.
Przełom roku był burzliwy w Olsztynie. Trenera Grzegorza Rysia zastąpił Waldemar Wspaniały. Nowemu szkoleniowcowi postawiono konkretne zadanie - zdobycie mistrzostwa Polski.
- Nie wiem nawet, kiedy zapadła decyzja o zwolnieniu mnie ze stanowiska trenera. Obserwując sytuację i to, co się ostatnio działo wokół mojej osoby, na pewno mogłem się tego spodziewać. Nieprawdą jest, że działacze postawili mi jakieś ultimatum, bo i takie słyszałem pogłoski - tłumaczył po zwolnieniu Grzegorz Ryś.
Tajemnicą poliszynela był konflikt Rysia z zawodnikami. Starsi gracze nie chcieli słuchać poleceń młodego szkoleniowca i konsekwencją tego było jego zwolnienie. Ryś w Olsztynie pracował ponad dwa lata. - Przez cały czas ciążyła na nas presja wyniku. Dlatego teraz będę mógł trochę od tego odpocząć. Przychodziłem do PZU AZS jako młody trener, który nie miał dużego doświadczenia. Mogę powiedzieć, że praca z takim zespołem wiele mnie nauczyła, a umiejętności, które zdobyłem w Olsztynie, przydadzą się w przyszłości. W ciągu tych dwóch lat były momenty lepsze, jak dwa wicemistrzostwa Polski, ale też i gorsze. Jednak człowiek szybko zapomina o niepowodzeniach i chce pamiętać tylko o tych przyjemniejszych chwilach. A takich z pewnością było znacznie więcej - podsumował swoją pracę Ryś.
Wspaniały swoją pracę zaczął od wybrania drugiego trenera. Został nim Mariusz Sordyl. - Wiem, po co przyszedłem. Wszyscy marzą w Olsztynie, by po 14 latach zdobyć złoty medal. Zrobimy wszystko, żeby do tego doprowadzić - podkreślił Wspaniały na początku nowej pracy. - Trenowanie PZU AZS to na pewno jedno z większych wyzwań w mojej dotychczasowej karierze. Bo za największe trzeba uznać jednoczesne prowadzenie Mostostalu Kędzierzyn Koźle, z którym grałem w Lidze Mistrzów i reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy. Wiadomo, że PZU AZS to zespół, na który patrzy całe środowisko siatkarskie i od którego wymaga się wywalczenia złotego medalu mistrzostw Polski. Poza tym zespół ten nie błyszczy jak powinien, ale jestem pewien, że jeszcze zabłyśnie - dodał nowy trener.
Wspaniały szybko znalazł wspólny język z zawodnikami, z których większość zna dobrze z pracy w Mostostalu i kadrze. - Widziałem, że od początku sezonu podczas meczów zawodnicy za dużo dyskutują ze sobą i niepotrzebnie wprowadzają nerwową atmosferę w drużynie. To trzeba będzie wyeliminować w pierwszej kolejności - podkreślał nowy trener, ale zaraz dodał z uśmiechem: Olsztyn pamiętam jeszcze z lat 60., kiedy przyjeżdżałem tutaj jako zawodnik i grałem mecze nie w hali Urania, lecz w małej salce w Kortowie. A Mazury polubiłem naprawdę, kiedy znajomi z Kędzierzyna zabrali mnie na łódkę na jedno z jezior.
W pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera PZU AZS łatwo pokonał Gwardię Wrocław, jednak już kolejne starcie - z liderem ekstraklasy, zakończyło się porażką. W Olsztynie Skra zwyciężyła 3:1.
Następnym poważnym wyzwaniem dla Wspaniałego był ćwierćfinałowy bój w Pucharze Top Teams z Panathinaikosem Ateny. Po pierwszym meczu na wyjeździe przegranym 2:3 można było mieć nadzieję na odrobienie strat w rewanżu, ale również drugie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Greków 3:2.
- Wszystkie sety stały na bardzo dobrym poziomie. Wynik mógł być odwrotny, także w Atenach. Natomiast twierdzę, bo mam duże doświadczenie w europejskich rozgrywkach, że Panathinaikos jest jednym z najlepszych zagranicznych zespołów, jaki w ostatnich latach grał w Polsce i jest głównym faworytem tych rozgrywek - podsumował walkę PZU AZS w Top Teams Wspaniały.
Już w tych spotkaniach akademicy pokazali waleczność, a rozgrywający Paweł Zagumny powiedział, że choć w samym treningu siatkarskim nie można wnieść wiele nowego, to czuć zmianę w zespole. - Trener ma do nas inne podejście - podkreślił Zagumny, nie dodając jednak czy lepsze.
A Wspaniały marząc o zdobyciu mistrzostwa Polski podkreślił, że liczy także na szacunek ze strony olsztyńskich kibiców: Wiem, że wywalczenie mistrzostwa Polski przysporzyłoby mi wielu fanów w Olsztynie. Jednak nie chodzi o to, by noszono mnie na rękach. Chciałbym, żeby po prostu mnie szanowano - dodał na koniec.
Czy tak będzie, przekonamy się niedługo.
Ryszard Opiatowski