Czytelnia Kiosk24.pl

Skra wśród najlepszych (numer 01-02/2006)

Magazyn Siatkówka | 02 marzec 2006


Magazyn Siatkówka

Zamów prenumeratę tego tytułu

* Pokazana okładka tytułu jest aktualną okładką tytułu Magazyn Siatkówka. Kiosk24.pl nie gwarantuje, że czytany artykuł pochodzi z numeru, którego okładka jest prezentowana.

O prestiż i jak najwyższe miejsce w tabeli walczyli w dwóch ostatnich meczach grupowych Ligi Mistrzów siatkarze Skry Bełchatów. Po zwycięstwie 3:1 nad Lewskim Sofia i porażce 1:3 z Lokomotiwem Biełgorod mistrzowie Polski zajęli trzecie miejsce w grupie i bez problemów awansowali do kolejnej fazy rozgrywek.

Wyjście z grupy było podstawowym zadaniem siatkarzy z Bełchatowa. Przed rozpoczęciem rozgrywek wydawało się, że nie będzie to łatwe, ale ostatecznie Skra już na dwie kolejki przed zakończeniem grupowych spotkań zapewniła sobie awans. Pierwszy mecz w nowym roku, z Lewskim na własnym boisku, zakończył się wygraną mistrzów Polski 3:1 (25:14, 25:20, 16:25, 29:27). Po pierwszym secie wydawało się, że zwycięstwo przyjdzie łatwo i przyjemnie. Ale ostatecznie Skra długo męczyła się z Bułgarami. Goście rozpoczęli mecz mocno przestraszeni i szybko przegrali pierwszą partię. W drugiej również lepsi byli bełchatowianie, ale tym razem zespół Lewskiego podjął walkę. Wygrywał już trzema punktami, ale na drugą przerwę techniczną bełchatowianie zeszli prowadząc 16:14. I tej przewagi już nie stracili.

Wydawało się, że to spotkanie potrwa trzy sety, ale Skra grała coraz gorzej, a goście świetnie zagrywali. Dlatego wysoko wygrali kolejną partię. W czwartej obudził się Michał Winiarski, efektownie grając zwłaszcza w kontrataku. Przy stanie 24:21 kibice spodziewali się końca meczu, jednak wtedy Aleksiew zdobył cztery punkty z rzędu, w tym trzy po asach serwisowych. Goście mieli setbola, lecz tym razem lider Lewskiego zaserwował w siatkę. O zwycięstwie Skry zadecydowała pomyłka Aleksiewa, który przy potrójnym bloku zaatakował w aut.

Przed ostatnim meczem w grupie - z Lokomotiwem w Biełgorodzie - siatkarze z Bełchatowa najbardziej martwili się, czy... zdążą na samolot z Rosji do Polski. Lotnisko w Biełgorodzie zamykane jest o 22 i jeśliby mecz trwał dłużej niż dwie godziny, Skrze groził nocleg w Rosji.

Wbrew malkontentom mistrzowie Polski nie poddali się, by zdążyć na samolot. Lokomotiw wprawdzie wygrał 3:1 (28:26, 16:25, 25:23, 25:23), ale bełchatowianie do końca walczyli o zwycięstwo. Pierwszy set był bardzo wyrównany. Bełchatowianie dzięki świetnej grze Michała Winiarskiego i Mariusza Wlazłego wygrywali 16:13. Goście mieli też pierwszą piłkę setową (24:23), ale jej nie wykorzystali. Za chwilę, gdy Winiarski składał się do uderzenia piłki, w hali zgasła część reflektorów. Atak bełchatowianina był autowy, ale mimo protestów polskiej ekipy akcja nie została powtórzona. Szkoda, bo tego seta wygrali Rosjanie. Druga partia była popisem Polaków. Od początku uzyskali kilkupunktową przewagę. W końcówce doskonale spisał się Robert Szczerbaniuk, który zdobył 24 punkt, a po chwili pogrążył Lokomotiw asem serwisowym.

W trzecim secie gra była wyrównana. Dopiero w końcówce Lokomotiw uzyskał trzypunktową przewagę (24:21). Wtedy dwa punkty z rzędu zdobył Winiarski, ale to było za mało. Seta zakończył Aleksander Abrosimow. Gdy w czwartej partii Rosjanie wygrywali 11:5, kilka tysięcy kibiców w hali Kosmos rozpoczęło świętowanie wygranej. Podopieczni Ireneusza Mazura zaczęli jednak odrabiać straty. Doprowadzili do remisu 19:19. Niestety, chwila nieuwagi kosztowała bełchatowian stratę trzech punktów. Przy stanie 24:21 Wlazły zdobył punkt z ataku, po czym zagrał asa serwisowego i zrobiło się tylko 24:23. Druga zagrywka "Szampona" była jednak autowa i mecz zakończył się zwycięstwem Rosjan.

- Wracamy do Polski z podniesionymi głowami. Zabrakło nam łutu szczęścia, by wygrać - powiedział Ireneusz Mazur.

Szczęścia nie zabrakło za to podczas powrotu do domu. Siatkarze Skry zdążyli na samolot i jeszcze tego samego dnia byli w Polsce. Ostatecznie bełchatowianie zakończyli rozgrywki na trzecim miejscu. A to oznaczało awans mistrzów Polski do grona 12 najlepszych zespołów w Europie.

Ryszard Opiatowski

Wróć do czytelni